Myślę, że rocznica ślubu to już odpowiedni czas, aby Wam pokazać, co takiego wydziergałam na własne wesele. Powstały cztery duże misie: pani młoda i pan młody oraz świadek i świadkowa. Dla tych ostatnich dokupiłam specjalne zawieszki. Musiałam kupić kilka więcej, żeby otrzymać spersonalizowane. Panie dostały takie same sukienki rozpinane z tyłu na guziczki, a panowie koszule oraz spodenki na szelkach. Sukienka i koszula każdej pary jest z tej samej włóczki.
Największym projektem było zrobienie małych misiów dla każdego z gości. W sumie było ich około 130 sztuk. (Na zdjęciu poniżej jest ich 96.)
Na kolażu poniżej kilka ujęć z etapu tworzenia. Wstążki zostały pocięte i opalone na końcach. Dla mężczyzn były misie ze złotą wstążką, dla kobie z bordową. Do misiów dorobiłam winietki z kartonu. (BTW, cała papeteria poza zaproszeniami była robiona przeze mnie: winietki, tablica z listą gości i stołami, numery stołów, menu...)
Jak widać misie zniknęły ze stołów, a tak bardzo się bałam, że zostaną biedne, smutne zapomniane. Pomysł na winietki gościom bardzo się spodobał.
Piękne misie! Fantastyczny pomysł, by użyć ich w tym celu. Podziwiam za wytrwałość przy szydełkowaniu takich hurtowych ilości.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
UsuńSuper te misiaczki, ale miała Pani świetny pomysł ( jejku ile roboty było).Szkoda, że nie zostały takie biedne, smutne i zapomniane bo moglibyśmy się z mężem nimi zaopiekować chi, chi chi....
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
UsuńPewnie by się znalazło więcej takich chętnych :)
A tak w ogóle to wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia i samych słonecznych chwil.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńDużo szczęścia Ci życzę.
OdpowiedzUsuńMisię są cudowną pamiątką.
Dokładnie tak :)
UsuńDziękuję bardzo
Cudowny pomysł i oczywiście miśki też. Zastanawiam się, ile godzin Ci to zajęło ;)Podejrzewam, że maiłabym problem z taką ilością... Zapewne po trzecim misiu zapragnęłabym zrobić coś innego ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) dokładnie to nawet nie wiem, ile to zajęło. Samo dzierganie małych misi to chyba miesiąc/półtora, ale to do tego jeszcze wiązanie kokardek i przygotowanie kartoników-winietek.
UsuńMiałam spore chęci do robienia tego no i dziergałam tasmowo: najpierw uszy/nogi, potem łapki itd, więc nawet nie mogłabym przestać po trzecim, bo go nie było w całości :D
Tutaj więcej o moich sposobach na hurtowe dzierganie: http://www.kasiulkowe.pl/2018/12/moje-sposoby-na-hurtowe-dzierganie.html?m=1
UsuńPiękne prace, zazdroszczę umiejętności tworzenia szydełkiem. Cudeńka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń