poniedziałek, 20 lipca 2020

Moje ślubne misie

Myślę, że rocznica ślubu to już odpowiedni czas, aby Wam pokazać, co takiego wydziergałam na własne wesele. Powstały cztery duże misie: pani młoda i pan młody oraz świadek i świadkowa. Dla tych ostatnich dokupiłam specjalne zawieszki. Musiałam kupić kilka więcej, żeby otrzymać spersonalizowane. Panie dostały takie same sukienki rozpinane z tyłu na guziczki, a panowie koszule oraz spodenki na szelkach. Sukienka i koszula każdej pary jest z tej samej włóczki.





Największym projektem było zrobienie małych misiów dla każdego z gości. W sumie było ich około 130 sztuk. (Na zdjęciu poniżej jest ich 96.)


Na kolażu poniżej kilka ujęć z etapu tworzenia. Wstążki zostały pocięte i opalone na końcach. Dla mężczyzn były  misie ze złotą wstążką, dla kobie z bordową. Do misiów dorobiłam winietki z kartonu. (BTW, cała papeteria poza zaproszeniami była robiona przeze mnie: winietki, tablica z listą gości i stołami, numery stołów, menu...)




Jak widać misie zniknęły ze stołów, a tak bardzo się bałam, że zostaną biedne, smutne zapomniane. Pomysł na winietki gościom bardzo się spodobał. 



Dane techniczne:
  • włóczka: beżowy to Benia Opus, nie mam pojęcia, ile jej zużyłam. Ubranka misiów to Drops Alpaca
  • szydełko: 4 mm
  • druty: 3 mm
  • wzór: duży miś (Ravelry, Etsy), mały miś z brzuszkiem (Etsy)

piątek, 7 grudnia 2018

Moje sposoby na hurtowe dzierganie

Dostaliście zamówienie na sporą ilość maskotek i nie wiecie czy dacie radę? Czy w czasie pracy nie nadejdzie moment zwątpienia i nieodpartej chęci rzucenia zamówienia w kąt i przeproszenia klienta?Jak sobie poradzić z takimi hurtowymi pracami? Jakie ja mam sposoby na takie dzierganie dużej ilości powtarzalnych elementów? 

Zdarza mi się przygotowywać hurtowe ilości maskotek na raz. Mój najbardziej liczny projekt czeka na swój czas i na pewno go niebawem zobaczycie. Ostatnio skończyłam dzierganie 15 małych jelonków i 5 większych. Pewnie pamiętacie je już z moich wcześniejszych wpisów. Powstają od kilku lat dla pewnej firmy. (Nie ma możliwości zamówienia, kupienia wzoru.)

Chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć o tym, jak znoszę takie długie dzierganie i robienie takich dużych projektów. Może komuś się przyda i pozwoli łatwiej przebrnąć przez tę pracę. No to lecimy...



1. Nastawienie psychiczne

Najważniejsze: mocne postanowienie, że teraz zaczynam, nie dziergam zbyt wiele w międzyczasie i kończę jak najszybciej, żeby się zająć czymś super interesującym. Jeśli w trakcie pracy nad dużym projektem zaczniemy dziergać coś innego, a umówmy się: to "coś" zawsze będzie przyjemniejsze niż duży projekt, to jest spora szansa, że będzie Wam dużo trudniej dokończyć ten projekt lub może się okazać, że w ogóle nie jesteście w stanie do niego wrócić. Mogło upłynąć tak wiele czasu, że nie wiecie, na czym skończyliście, albo nie wiecie jak się to dziergało, albo jakim szydełkiem. 

2. Lista elementów do wykonania

Kolejnym krokiem, który wykonuję jeszcze przed ostatecznym rozpoczęciem prac jest przygotowanie arkusza kalkulacyjnego. Tutaj zdecydowanie ma pole do popisu mój ścisły umysł. Skrupulatnie zliczam w nim wszystkie oczka do wykonania, zapisuję, ile jakich części potrzebuję. Ustalam formuły dzięki, którym pokazuje się procentowy postęp prac. Później w miarę dziergania uzupełniam go na bieżąco i wiem, ile pracy już wykonałam. Bardzo dobrze działa to na moją psychikę.

Możecie tez podejść do tego z mniejszym rozmachem i spisać na kartce wszystkie części, które macie wykonać. Napisy mogą mieć różne wielkości w zależności od wielkości części maskotki. Potem skrupulatnie będziecie zamalowywać, skreślać wykonane elementy aż nie pozostanie nic do zrobienia. 
Mi ten sposób bardzo pomaga i nie wyobrażam sobie dziergania kilku, a nawet kilkudziesięciu maskotek bez zapisywania, ile już mam zrobione.

3. Działanie taśmowe

Przejdźmy do dziergania. Moje prace nad dużym projektem mają charakter taśmowy, tzn, że dzielę zrobienie maskotek na mniejsze zadania i wykonuję powtórzenia każdego z zadań dla każdej maskotki. Zamieszałam? Już tłumaczę. Przy jelonkach prace wyglądały mniej więcej tak:

- wykonanie 20 białych mordek,
- wykonanie reszty głów (x20),
- wykonanie 80 nóg/rąk,
- wykonanie 20 ogonów,
- wykonanie 20 tułowi, 
- wykonanie 40 rogów (najpierw każdy element oddzielnie, a później wspólne szycie),
- wykonanie 40 par uszu,
- wykonanie 40 oczu,
- wyszycie nosków,
- przyszycie oczu,
- przyszycie rogów,
- przyszycie uszu,
- przyszycie nóg (najpierw wszystkie górne, potem wszystkie dolne),
- przyszycie ogonów,
- wyszycie łatek na grzbietach,
- i wreszcie zszycie głów z tułowiami.

Robię tak, ponieważ:

- według mnie tak jest szybciej. Po kilku powtórzeniach wzoru tego samego elementu znasz go na pamięć, więc nie musisz patrzeć na schemat - oszczędzasz czas.
- wydaje mi się, że zrobienie jednej zabawki od początku do końca wymaga potem zaczynania od nowa, a ja jakoś tak nie mogę ciągle zaczynać tych zabawek od nowa. Dzięki takiemu układowi kończy się dopiero na końcu. :D Nie ma jakiś takich małych końców i początków.



Dajcie znać, czy Wy macie jakieś swoje sposoby na radzenie sobie z dużymi zamówieniami? Czy stosujecie którąś z moich metod albo chcecie coś z tego wypróbować?

piątek, 2 lutego 2018

Szalik męski

To mój drugi szalik na drutach. Musiał powstać, bo ten pierwszy z włóczki Drops Puna okazał się zbyt gryzący. Ten jest z Lang Yarns Merino+ i jest używany jako najbardziej ulubiony szalik. Wzorek podpatrzyłam na jednym ze spotkań robótkowych. Mam go narysowanego na kartce. Taka prosta jodełka. Podrzucam Wam go na końcu. Może się komuś przyda.
Szalik ma 160 cm długości i około 27 cm szerokości. Waży 234 gramy, więc potrzeba pięć motków włóczki.





Dane techniczne:
  • włóczka:  Lang Yarns merino+ kolor 270
  • druty: 4 mm
  • wzór: jodełka, poniżej


piątek, 26 stycznia 2018

Wielki komplet dla dwojga

Jeszcze w poprzednim roku udało mi się zrobić wielki komplet na drutach dla dwojga. Na szczególną uwagę zasługuje moja pierwsza rękawiczka dla zakochanych na drutach oraz pierwsze rękawiczki jednopalcowe na drutach. Dumna jestem. :)



Z czego składa się komplet?
  • 4 pojedyncze rękawiczki - dwie dla niej i dwie dla niego
  • 2 czapki - jedna dla niej i jedna dla niego według pomysłu Zdzid
  • komin dla niej
  • szalik dla niego (około 27x160 cm)
Cały komplet ważył ponad 600 gram. Jeśli chodzi o włóczkę, to jaśniejsze części to Drops Puna kolor 07, ciemniejsze to Puna kolor 05. Obydwie łączone z Drops Alpaca Silk Brushed kolor 3 z wyjątkiem szalika, który w całości został zrobiony z Puny 05 i drutami 3,5 mm, aby był cienki i dobrze się układał. Ostatecznie okazało się, że alpaka z Puny jednak gryzie właściciela, więc zrobiłam kolejny szalik, czapka się robi, ale o tym już w kolejnym wpisie. 

Dane techniczne:
  • włóczka:  Drops Puna 05 i 07,  Drops Alpaca Silk Brushed 3
  • druty: 7 mm, 5 mm i 3,5 mm
  • wzór: projekt własny, czapka smerfetka od Zdzid
  • komplet możliwy do kupienia: tak, na zamówienie

piątek, 22 grudnia 2017

Franklin

Franklin to jedna z moich ulubionych postaci z bajek z dzieciństwa. Miałam okazję wykonać go po raz kolejny. Pierwszy Franklin na szydełku powstał w lutym 2011 roku, a drugi we wrześniu 2012 roku. Każdy z nich jest inny, każdy niepowtarzalny.




Dane techniczne:
  • włóczka:  resztki akrylu
  • szydełko: 3 mm
  • wzór: zmodyfikowany opis BrOmby

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...