Wszystko miało swój początek 17 września:
Łukasz napisał do mnie, że chce zrobić stringi swojej narzeczonej Kasi. Najbardziej przeraziło mnie zdanie: "Wiem jak wygląda szydełko, ale nie mam pojęcia jak się go używa."
Oczywiście, skoro zapał ucznia był, to nauczyciel nie mógł się zniechęcić, więc napisałam, co będzie potrzebne, żeby się nauczyć, opisałam schemat kwiatka, żeby było łatwiej.
Początkowe założenia Łukasza były takie, że prace potrwają do Walentynek, majowych urodzin owej narzeczonej lub lipcowego ślubu owych narzeczonych.
Do połowy października prace się zatrzymały, bo ważniejsza była obrona pracy magisterskiej.
10 października dostałam wiadomość, że prace ruszają, jest szydełko i włóczka :)
6 listopada było małe załamanie:
"Siadłem chyba po raz 4 przy tym szydełku i wcale się z nim nie lubię."
Poradziłam włóczkę bez włosków, szorstką, twardą i większe szydełko (Łukasz pracował na 1,6mm) i na szczęście jego zapał powrócił.
14 listopada przeczytałam:
"Mam wrażenie że daleka droga przede mną i że wcale nie chcę jej kontynuować, ale mimo że pracy dużo to sądzę że efekt wart jest poświęcenia."
To był czas, kiedy Łukasz ćwiczył półsłupki na głowie słonia.
22 listopada porzucił słonia i przeszedł do robienia kwiatków do stringów.
Potem były poprawki i jeszcze kilka wymienionych wiadomości, aż w końcu 27 listopada dostałam wiadomość z załącznikiem:
Kwiatek niestety został zabity, bo oczka ścisłe były złe.
Ale już kolejnego dnia (28 listopada) dostałam zdjęcie z poprawnym kwiatkiem:
i Łukasz dorobił jeszcze dwa kolejne tego dnia.
6 grudnia było już tyle:
Później nastąpił tydzień przymusowej przerwy od szydełkowania.
21 grudnia dowiedziałam się, że jeden kwiatek zajmuje Łukaszowi 20 minut, a stringi są na tym etapie:
22 grudnia zrobiony był tył i trwało opowiadanie o obrabianiu:
i dowiedziałam się, że: "To obrabianie jest znacznie prostsze jak robienie kwiatków."
23 grudnia były już prawie gotowe:
i udało się je skończyć, a ja dostałam radosnego e-maila:
"No i stało się. Trzy miesiące i sześć dni od pierwszego maila, a jedynie 26 dni od pierwszego koślawego kwiatka, który oczywiście nie przeżył, skończyłem robić stringi!"
Oczywiście były też wyrazy zachwytu nade mną za co bardzo dziękuję:
"Bardzo serdeczne dziękuję za pomoc, troskę, wiarę i otuchę jakie mi ofiarowałaś przez te trzy miesiące. Jestem pewien że moja Katarzyna zaniemówi na widok prezentu :-)"
Łukasz był moim pierwszym uczniem, którego uczyłam on-line, a może nie tyle uczyłam, co dawałam mu wskazówki :)
Co sądzicie o jego pracy?
PS. Wszystkie zdjęcia zostały zrobione oczywiście przez Łukasza.
Jestem pod wrażeniem!!! Ale jak się ma taka nauczycielkę to nie ma rzeczy niemożliwych:)))
OdpowiedzUsuńTylko chwalić takiego ucznia, tym bardziej, że to mężczyzna i ukłony dla nauczycielki!!!!!:))))
OdpowiedzUsuńJestem w szoku :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Ja jestem zdania, że... niech się chłopy biorą do roboty! I nie ważne, czy to szydełko, czy igła, czy nawet druty - wszystko jest uniseks i nikt robić nie broni. ;)
OdpowiedzUsuńNarzeczona na pewno doceni, i pomysł i wykonanie.
A z Ciebie niezła nauczycielka musi być, bo płci brzydszej często trzeba łopatologicznie ;)
Sza-cun! Chłopak musi być bardzo wytrwały! Gratuluję i uczniowi, i nauczycielce! Czad!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem.Ja nawet nie wiem jak się za nie zabrać a tu chłopak, i pierwszy raz z szydełkiem ,nie do uwierzenia:)
OdpowiedzUsuńSłodkie! Gratulacje , bo praca cudowna!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ewenement jeśli chodzi o płeć męską! Mój wyszył kilka obrazów haftem krzyżykowym i zawsze się do tych prac wstydził przyznać. Podziwiam młodego człowieka za wytrwałość! Musi bardzo kochać swoją narzeczoną!!!
OdpowiedzUsuńWOW! Szacunek!
OdpowiedzUsuńGratulacje dla ucznia /super stringi/ i nauczyciela czy wolisz Pani od dobrej rady - pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńŚwietna ! Jestem pod wrażeniem :)))
OdpowiedzUsuńO kurcze, ja też bym chciała żeby mąż mi takie zrobił. Ależ sie chłopak namęczył, chylę czoła :)
OdpowiedzUsuńrewelacja! biorąc pod uwagę, że nawet większość kobiet ma dwie lewe do takich rzeczy, to Łukaszowi tym bardziej należą się brawa :)
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem tego co ten chłopak zrobił dla swojej narzeczonej. Rewelacyjny prezent!
OdpowiedzUsuńpodziwiam nie tylko jego wysiłek i zapał, ale także to, że mu pomogłaś, a co najważniejsze - że Ci się udało!
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy dziewczyna uwierzyła, że sam to zrobił, ja chyba na początku patrzyłabym podejrzliwym okiem. :D
Na początku mogło tak być, ale Łukasz zrobił przy niej jednego czy dwa kwiatki, więc nie miała już podstaw by mu nie wierzyć :)
UsuńNiesamowite! Gratulacje dla Łukasza!
OdpowiedzUsuńA dla Ciebie Kasiu ogromny podziw, że potrafiłaś nauczyć kogoś mailowo jak się szydełkuje!
Szacun Stary! Mój narzeczony nawet by nie wpadł na taki pomysł. Musi być z niego fajny facet! :)
OdpowiedzUsuńNie ma rzeczy niemożliwych :-) No i chciałabym widzieć minę narzeczonej jak dostanie taki prezent :-)
OdpowiedzUsuńMówisz - masz ... u mnie na blogu zdjęcia serduszek z ręką :-) Buziaki :*
A zarzekałaś się ,że nie chcesz być nauczycielką, a tu takie wspaniałe efekty Twojej nauki i w dodatku w męskiej odsłonie WOW :)
OdpowiedzUsuńNauczycielka a nauczycielka to co innego :D
UsuńMogę być taką od szydełka, ale na etacie w "zwykłej" szkole raczej nadal dziękuję.
Kawał ciężkiej pracy.....
UsuńAle jakże satysfakcjonującej!
Gratuluję!
Świetna historia:))Gratulacje należą się i uczniowi i nauczycielce:))
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twojego ucznia, tym bardziej, że jakiś czas temu próbowałam nauczyć szydełkowania pewną młoda mamę. Niestety zabrakło jej zapału, wolnego czasu, a może też i zręczności.
OdpowiedzUsuńbrawka dla ucznia i naucz:) mam tylko nadzieję, że nie będzie musiała chodzić w tym wynalazku- ja widać jakaś taka nienowoczesna jestem:):):)
OdpowiedzUsuńja też chciałabym zobaczyć minę narzeczonej :))) Rewelacja :))
OdpowiedzUsuńja też z szydełkiem się nie lubię,ale moze gdybym miała taką nauczycielkę to wszystko możliwe. Brawo dla Łukasza
OdpowiedzUsuńłał :D w życiu bym nie uwierzyła, że te stringi to pierwsza praca jakiej kolwiek osoby, a co dopiero mężczyzny bo wyszły naprawdę ładne :) Brawa za wytrwałość i sam pomysł :D A nauka on-line to kawał ciężkiej pracy, tak więc i dla ciebie brawa Kasiu :)
OdpowiedzUsuńZdolna bestia :)
OdpowiedzUsuńDziewczyna powinna być z niego dumna :)
Jestem bardzo dumna:D
OdpowiedzUsuńSam prezent jest przepiękny a historia jego powstania tylko dodaje mu wartości Ktoś już mi radził, że powinnam stringi oprawić w ramkę i powiesić na ścianie;)
Wiedziałam, że Łukasz coś dla mnie wytrwale tworzy, ale spodziewałam się raczej wełnianego szalika robionego na drutach. Dlatego kiedy dawał mi to czerwone pudełeczko bez zastanowienia palnęłam: "Takie małe?!" To co zobaczyłam w środku zdecydowanie przerosło moje wyobrażenia..
Kasiu, prowadzisz świetnego bloga! Myślę, że będziemy tu zaglądać, zwłaszcza gdy Łukasz nauczy mnie, jak używać szydełka
Serdecznie Cię pozdrawiam:)
Kasia - narzeczona Łukasza
Hihi, a mówią, żeby nie oceniać prezentu po opakowaniu :)
UsuńŁukasz zdecydowanie podniósł poprzeczkę wysoko. Mówiłam już, że dokonał prawie niemożliwego?
Niech Cię uczy, wspólna pasja, to świetna sprawa :) Już to widzę jak za kilka miesięcy będziecie razem oglądać film i robić na szydełku. Zapraszam na bloga i oczywiście służę pomocą czy jakimiś linkami do schematów, opisów.
Pozdrawiam,
Kasia.
Ogromny szacunek dla ucznia i nauczyciela. Pięknie!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak Widać Świetną jesteś nauczycielką. A Łukaszowi bardzo serdecznie gratuluję zapału i chęci. To naprawdę bardzo romantyczne że aż tak poświęcił się tej pracy. Fajnie by było jak by się odezwał i opisał reakcję narzeczonej :)
OdpowiedzUsuńA jednak jest opis! Super! Pięknie :)
OdpowiedzUsuńtaki prezent i nie potrzeba dowodów ani słów- widać że Cię kocha :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMarta z MWA
P.S mam nadzieję, że od razu je Kasiu przymierzyłaś ;)
Boże wstyd mi..., bo ja też wiem jak wygląda szydełko i na tym moja wiedza i umiejętności się kończą. Podziwiam i nauczycielkę i ucznia... jestem pod ogromnym wrażeniem.. Gdyby mój Pan zrobił dla mnie coś takiego... eh :) Podziwiam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiewiarygodne:) brawa dla cierpliwego, wytrwałego Łukasza:)
OdpowiedzUsuń