Klientka widziała podobne kapcie rok temu w Austrii i nie mogła o nich zapomnieć. Pomysł musiał dojrzeć w mojej głowie. Nigdzie nie można było znaleźć takich pluszowych butów, więc musiałam posiłkować się zdjęciem (sama jedynie kilka razy miałam narty na nogach i nie pamiętałam zupełnie jak wyglądają buty). Wiedziałam, że jako podstawę mogę użyć kapci w kształcie czołgów. Trzeba było tylko zrobić miejsce na nogę w innym miejscu i wydłużyć cholewkę.
W środku milutko i cieplutko... I musi tak być, bo klientka ma bardzo delikatną skórę. Delikatny akryl był koniecznie potrzebny! W środku ściągacz, żeby bucik się dobrze nogi trzymał, a dookoła normalne półsłupki, żeby wszystko ładnie wyglądało.
Jak na buty przystało jest język i sznurowadła. Guzek zabezpieczyłam klejem, aby wszystko pozostało w niezmienionej pozycji.
Sznurowanie było jednym z najmilszych elementów... Bałam się tylko, że wezmę zbyt krótki sznurek, ale się udało. Dobrym pomysłem było też ucięcie od razu dwóch, jednakowej długości kawałków włóczki, aby później się nie zastanawiać, ile trzeba uciąć do drugiego buta...
Najwięcej zabawy było z robieniem klamerek, zapięć, pasków, żeby wszystko wyglądało z miarę rzeczywiście... Na początku machnęłam zwykłe czarne paski, ale klientka poprosiła o coś więcej... Klient nasz pan, więc działałam dalej.
Są też ząbki, za które można zaczepić "metalowy" element, aby wyregulować bucik. Oczywiście u mnie to jedynie atrapa.
...którą przyszyłam na maszynie. Nie jest to idealne szycie, ale dzianina i rozciągliwa skórka, to ciężki materiał do szycia.
Teraz niespodzianka! :))
Machnęłam dla Was cudowny schemat w jakże zaawansowanym programie Paint (no dobra, napisy i strzałki są z innego programu). Chciałam, żebyście wiedziały jak te moje buty wyglądają w przekroju.
Na koniec matematyczne podsumowanie :)
- 3 motki włóczki Rozetti Panco + dodatki z czarnej Panco i jakiegoś innego szarego akrylu,
- szydełko 3,5 mm,
- rozmiar 35 (mam nadzieję :),
- w dodatkach znalazło się 32 małe części + 5 sznurków i język (liczby dla jednego buta).
Jak Wam się podobają? Co byście zmieniły?
mistrzowska robota :)
OdpowiedzUsuńŚliczne i ciepłe kapciuchy a wykonanie mistrzowskie:))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Świetne kapcie !!! I teraz w kapciach na narty - hyc !!!
OdpowiedzUsuńrzeczywiście nie lada wyzwanie! ale świetnie wyszły! :-)
OdpowiedzUsuńFantastyczne :)
OdpowiedzUsuńRewelacja nie do odrobienia !
OdpowiedzUsuńW życiu nie widziałam czegoś tak rewelacyjnego! mistrzostwo świata :)
OdpowiedzUsuńMistrz!
OdpowiedzUsuńPieknie wyszly Ci one :):) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńśliczne! :)
OdpowiedzUsuńNie ma dla Ciebie rzeczy niemożliwych do wyszydełkowania! Podziwiam!
OdpowiedzUsuńnormalnie zaniemówiłam i mam oczy jak w japońskich bajkach, cudne :)
OdpowiedzUsuńZnowu nie tuzinkowy pomysł. Są świetne i chyba cieplutkie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie Dorota
są idealne..., jak prawdziwe buciory narciarskie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNO super!! Ja bym tylko zmieniła to że wyjęła bym sznorówki. Buty narciarskie ich po prostu nie mają :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje prace szydełko we www.mufkaa.blog.pl