Dzisiaj będę miała szalony dzień :) Najpierw do pasmanterii po konieczne rzeczy do szydełkowania (głównie guziczki), później na spotkanie do sklepu amiQs, a wieczorkiem domówka u mojego chłopaka :)
W ostatniej chwili ogarnęłam, że nie mam dzisiaj nikogo do Kopalni Talentów. (Nawet sobie ustawiłam przypomnienie w telefonie, żeby pamiętać, że trzeba kogoś wybrać, ale jakoś tak pojawia się ono zawsze w złym momencie...) Na szczęście Gosia miała czas i napisała dla Was na szybko cudowne odpowiedzi do nowych pytań :)
Gosia szydełkuje przecudowne ubrania. Powiedziałabym, że specjalizuje się w sukienkach :) Znacie Gosię i jej blog: Hand Made by MG? Jeśli nie, to koniecznie musicie poznać!
Co jest Twoją pasją?
Moją największą pasją jest szydełkowanie. Największą bo mam i inne, ale mogę o sobie powiedzieć, że jestem szydełkoholiczką. Zasadniczo dzień bez szydełkowych 5 min. to dzień stracony ;) Jednak najgorsze są te setki fajnych projektów, które kuszą by je zrobić, te dziesiątki fajnych włóczek, na które można było by wydać całą pensję. I jak tu się im oprzeć?
Lubię szydełkowanie nie tylko za to, że mogę mieć coś zrobionego dokładnie tak jak chcę, ale i dlatego, że uczy cierpliwości. Pokazuje, jak każda praca, że wysiłek przynosi efekty, nawet jeśli po drodze zdarzą się problemy -> włóczka okaże się źle dobrana czy zrobiłyśmy za dużo rzędów, które musimy niestety spruć. Każda, kolejna zrobiona rzecz dodaje jakiś + do doświadczenia i im dłużej się dzierga, tym lepiej się człowiek orientuje w tym całym szydełkowym szaleństwie i wchodzi na kolejny poziom wtajemniczenia.
Szydełkowanie podobnie jak inne robótki czy hobby pokazują nam, że nawet jeśli nie jesteśmy np. poliglotami, niepełnosprawni czy po prostu w danej chwili czujemy, że jesteśmy do niczego, to jednak zawsze jest coś co nam wychodzi, w czym nawet może jesteśmy dobrzy lub poprawia nam to humor lepiej od tabliczki czekolady ;) Ja na dodatek dzięki szydełkowaniu czuję, że spełniam się artystycznie, a ponoć raki tak mają ;) Oraz, że jestem sexi... bo zawsze te moje szydełkowe sukienki i inne akcesoria są mocno podziwiane nie tyle przez kobiety, co przez panów, a mój narzeczony lubi patrzeć jak szydełkuję, bo twierdzi, że jest w tym coś hipnotyzującego.
Jak to się zaczęło?
Oj, wiele lat temu. Gdzieś ok. 4 lub 5 klasy podstawówki, gdy będąc dłużej w szpitalu zaczęło mi się nudzić, bo ile można czytać książki (które uwielbiam tak, że nawet związałam się z nimi zawodowo, zostając bibliotekarką). Sposób na to znalazła moja mama próbując nauczyć mnie szydełkować. Pierwsze moje próby były zabawne. Krzywa opaska do włosów, pseudo bikini dla lalki Barbie mojej siostry i tym podobne dzieła, o których lepiej zapomnieć ;) Potem przez okres gimnazjum coś tam sobie dziergałam większego: spódnice, topy i torebki, ale kompletnie nie wiedziałam jak dobierać włóczkę i np. stworzyłam top z akrylu w którym uparcie grzałam się w upalne dni ;) Tak na poważnie zaczęłam szydełkować od liceum, gdy natrafiłam w internecie na zdjęcie tzw. "Gada" i uparcie szukałam jakiejś instrukcji do niego. W końcu znalazłam wątek na jednym z polskich forów robótkowych i wsiąkłam na całego...
Którą z prac wspominasz najmilej?
Hymmm będzie problem z tym pytaniem ;) Miło wspominam wiele prac, nawet jeśli gdzieś po drodze miałam z nimi problemy. Dzieje się tak dlatego, że jak widzi się fajny efekt końcowy to wszystkie stracone minuty czy godziny na rozwiązywaniu problemów przestają mieć znaczenie ;) To trochę tak (że sobie pozwolę na takie porównanie) jak z porodem - jest ciężkim wysiłkiem, ale gdy widzi się swoje maleństwo na rękach to zapomina się o wcześniejszych niedogodnościach. A skoro o dzieciach mowa ,to bardzo fajnie wspominam robienie ubranek dla dziecka mojej przyjaciółki. Natomiast, co mi dało najbardziej w kość? Dwie rzeczy i każda z innego powodu: granatowy sweterek inspirowany Kenzo - łączenie elementów a'la koronka irlandzka oraz czerwona sukienka z rękawem 3/4 inspirowana Vanesą Montoro - dużo prucia i wprowadzenia poprawek.
Co robisz na co dzień?
Jestem bibliotekarzem/infoblokerem/architektem informacji/biblioterapeutą (niepotrzebne skreślić, ewentualnie uznać hasło "bibliotekarz" za nadrzędne ;) ) i pracuję w lokalnej bibliotece. Na co dzień nie mam dużego kontaktu z czytelnikami, ponieważ zajmuję się opracowaniem m.in. zbiorów specjalnych tj. starodruków, książek XIX wiecznych itp. tworzeniem bazy danych, dokumentacji pozwalających czytelnikom poznać historie skarbów, które kryją się w naszej bibliotece. Pomagam im odnajdywać różne odpowiedzi w dostępnych źródłach papierowych i elektronicznych. Od czasu do czasu też przygotowuje scenariusze biblioterapeutyczne.
Po za tym interesuję się historia lokalną, lubię gotować i piec oraz prowadzę mojego bloga szydełkowo-szafiarskiego, gdzie staram się laikom pokazać, że szydełkowanie to coś, co nie musi się kojarzyć tylko z serwetkami, ale z modą na miarę wielkich projektantów i każdy w szydełkowaniu może znaleźć coś dla siebie.
Co byś zrobiła, gdybyś wiedziała, że to się uda?
Trudne pytanie :D Możliwości jest wiele ;) Zostałabym bibliotecznym specem od wizerunku i stworzyła z mojej biblioteki miejsce kultowe w naszym mieście. Obroniła doktorat z badań nad księgozbiorem Sanguszków. Stworzyła bajeczną szydełkową suknię ślubną z koronki irlandzkiej. I chyba najprawdopodobniejsze na chwile obecną - nauczyła się dziergać przy użyciu widełek ;)
Kilka słów od Gosi do Was:
Dziewczyny twórzcie nie ważne w jakiej technice. Ciągle doskonalcie się i nie bójcie się wyzwań. Nie przejmujcie się krytyką, bo liczy się zawsze to, co wy sami o sobie i swojej twórczości myślicie :) Wszystkim się nie dogodzi, a to wy macie być szczęśliwe i szkoda energii marnować na złośliwości innych ;) Lepiej przelać ją w kolejny wyrób.
Na koniec tradycyjnie link do bloga i życzę miłej soboty!
znam bloga i podziwiam wyczyny Gosi.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
lena
Super blog, dzieki, że przedstawiłaś nam Gosia :-)
OdpowiedzUsuńDziś zajrzałam tam pierwszy raz i pozostawiłam swój pierwszy komentarz.
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam Dorota
MG to powiedziałabym najwyższa półka dziewiarska :)
OdpowiedzUsuń