Pamiętam jak na którymś z cudownych spotkań robótkowych (a propos: zapraszam na bloga lub grupę FB) padła propozycja przeprowadzenia czegoś w stylu meetingów :D Każda z nas miałaby na początku powiedzieć: "nazywam się ... i jestem szydełkoholiczką / drutoholiczką / włóczkoholiczką" :D
Miłego wieczorku, a właściwie już nocki Wam życzę :)
Mam nadzieję, że u Was zapowiada się cudowny tydzień z wieloma robótko-godzinami.
Nazywam się Ania. Jestem szydełko-włóczko-gadżetoholiczką, ale who cares? :P
OdpowiedzUsuńNazywam się Kasia. Jestem szydełkoholiczką bez szans na wyleczenie. ;)
OdpowiedzUsuńNazywam się Aneta. Jestem włóczko-szydełkoholiczką :P Włóczek mam więcej niż mocy przerobowych. Nie kupię więcej włóczki, póki nie "wykończę" tych co mam!
OdpowiedzUsuńO rany! Ale fajne włóczki! I jaka promocja! Tylko jedną, tylko kilka.... o matko! gdzie ja schowam ten cały karton?! :P
Ja też obrastam półproduktami, upchanymi w każdy zakątek chałupy. Czynnie działające włóczkocholiczki przez to swoje uzależnienie kwiczą czasem z bólu (bo nadgarstki bolą, bo szyja ciągnie...), obiecują poprawę i znowu rzucają się na włóczkę, jak wygłodniałe zwierzę, bo właśnie mają wizję ;)
UsuńNazywam się Ania i jestem szydełkoholiczką, w każdej szafie mam pochowane włóczki, żeby mąż nie widział i nie marudził jak kupuję kolejne :)
OdpowiedzUsuńhahaha to tak jak u mnie ;) Rany a już myślałam, że jestem nie-(norm/mor)*-alna :D :D :D
Usuń*niepotrzebne skreślić
Mam na imię Ola i jestem w początkowym stadium szydełkoholizmu. Rokowania - brak możliwości wyleczenia :D
OdpowiedzUsuńdobry tekst- klupuję, choć akurat ten rodzaj choroby wyjątkowo mi nie grozi:) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJestem Małgosia - włóczko - szydełkoholiczka. Wczoraj zamiast zapłacić fakturę za prąd - kupiłam 5 motków bawełnianej włóczki!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
:D Od dzisiaj moje motto :)
OdpowiedzUsuńFajnie ja też się zaliczam...każdy ma jakiś naług, ale ważne czy szkodliwy czy nie...
OdpowiedzUsuń